~*~
Spałam sobie smacznie, kiedy to nagle zadzwonił budzik w moim telefonie. Wyłączyłam go i sprawdziłam godzinę ~ 6:00. Wykręciłam numer do Cath, która odebrała od razu.
- Cześć, śpisz jeszcze - spytałam niewyspana.
- Ja już od godziny nie śpię - zaczęła się śmiać.
- W sumie to było do przewidzenia - chichotałam.
- A ty, po co dzwonisz tak wcześnie ? - spytała - powinnaś się właśnie do pracy przygotowywać - dopowiedziała.
- Właśnie ja dzwonię w tej sprawie - zaczęłam.
- O co chodzi ? - spytała zaciekawiona.
- Powiedz szefowi, że dziś mnie nie będzie - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Co, dlaczego ? - nie dowierzała.
- Muszę coś załatwić, nieważne - burknęłam i się rozłączyłam.
Wstałam, pościeliłam łóżko i udałam się do łazienki. Umyłam się, założyłam czystą bieliznę. Na siebie założyłam sukienkę, do tego czarne buty na koturnie. Włosy wyprostowałam i zostawiłam nie wiązane. Na rękę założyłam bransoletkę z prawdziwych pereł. Zgarnęłam moją czarną kopertówkę, w której każdemu wiadomo co jest. Udałam się do kuchni w celu zrobienia sobie śniadania. Postawiłam na jajecznicę ze świeżym szczypiorkiem. Po 20 minutach mój posiłek był gotowy. Zjadłam go ze smakiem, schowałam naczynia do zmywarki i posprzątałam po sobie. Włączyłam telewizor i siedziałam przed nim do 10:00. Wyłączyłam go, pogasiłam światła i wyszłam przed dom. Lekki wiaterek opatulił moją twarz. Idealnie pasował do temperatury jaka była obecnie w Barcelonie. A mianowicie było 25 stopni. Zamknęłam dom i udałam się w stronę garażu, który wcześniej otworzyłam. Wyjechałam moim Porshe przed niego, po czym go zamknęłam. Nie spiesząc się za bardzo dojechałam do galerii. Wysiadłam z auta i udałam się w kierunku fryzjera, u którego byłam umówiona.
- Dzień dobry pani Violetto - powiedziała uprzejmie szefowa zakładu.
- Dzień dobry - odpowiedziałam jej szczerym uśmiechem.
- To jak się strzyżemy ? - spytała patrząc na moje włosy .
- Obcinamy tak, aby były przed ramiona i farbujemy na czarno - odparłam pewna siebie.
- Czarna czerń - uśmiechnęła po czym wzięła się za moje włosy zaczynając od mycia ich.
Po około godzinie byłam gotowa. Chciałam zafarbować włosy na czarno, abym w tłumie nie była taka rozpoznawalna. Jeśli nie daj Boże zdarzyło by się, że szedłby za mną Leon, czego nie chce, to mnie nie rozpozna. Przynajmniej mam taką nadzieje. Poszłam do Starbucksa i zamówiłam Very Berry Hibiscus. Razem z moim zamówieniem udałam się do parkingu podziemnego, gdzie zaparkowałam moje auto. Wyjechałam z parkingu i jechałam prosto do domu, kiedy dostałam telefon.
- Violetta, jesteś w domu, czy poza nim ?
- Akurat wracam do niego, a co ?
- Musisz jechać do agencji i podpisać umowę na mocy której będziesz mogła pracować uczciwie i czysto.
- A muszę dziś ?
- Tak, podam Ci adres, jeśli nie masz karteczki.
- Ok, zaraz tam pojadę Cath.
No dziękuje, ale sobie wymyślili. I jeszcze dziś mam niby podpisać te papiery. Po 10 minutach dojechałam tam, gdzie kazała mi Cath. Zaparkowałam samochód i udałam się do firmy. Skierowałam się do biura szefa. Dowiedziałam się od sekretarki, które to piętro i które pomieszczenie. Wyszłam 20 minut później. Podpisałam tą cholerną umowę. Jedyne o czym marzę to kąpiel w wannie z hydromasażem i bąbelkami. Zamknęłam oczy myśląc o tej wspaniałej chwili. Niestety, znając moje szczęście musiałam na kogoś wpaść.
- Przepraszam, nie zauważyłem Cię - tłumaczył się przystojny szatyn.
- Nic się nie stało - uspokajałam go.
- Gerard Hernandez - przedstawił się, po czym przyjaźnie się uśmiechnął.
- Violetta Castillo - odwzajemniłam jego gest.
- Ale to zbieg okoliczności - zdziwił się.
- O co chodzi ? - spytałam nie rozumiejąc jego słów.
- Miałem dzisiaj klienta, który prosił, aby znaleźć osobę o takim samym imieniu i nazwisku - powiedział przeglądając jakiś notes.
- Tak, a kto to był ? - nie wiedziałam o co chodzi.
- Leon, Leon Verdas.
~*~
No nie wiem co się stało, ale piszę ten rozdział od razu po dodaniu 06 :O. Nie komentuje końca rozdziału :-D. Jeśli pod tym Capitulo nie będzie co najmniej 2-3 komentarzy to 08 będzie dopiero...24 lipca ! Taka mała kara :p. I dodam, że jest to jedyny rozdział, który mi się podoba xdd. Więc komentujcie ;* !
Całuski :*** !
Lucy DSS♥
Wrócę tu jutro ;*
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetny rozdział!
UsuńPo pierwsze. Kto wstaje o 6:00 rano?
Po drugie. Jak Cath może wstawać o 5:00?
Nie ważne. A co do rozdziału...
Violetta nie idzie do pracy, żeby pójść do fryzjera? Nie ładnie...
Nie rozumiem dlaczego Viola woli się ukrywać, a nie porozmawiać z Leonem i powiedzieć mu, że nie chce z nim mieć nic do czynienia! Chociaż ja wiem, że to się zmieni, ja wiem... Jestem chora xD Starbucks mmm ^^ Ale dlaczego musi pracować uczciwie? Nie może na czarno??? Leon szuka Violetty? Pewnie się gdzieś tam kręci! Hmm... Viola pewnie poprosi Gerarda, żeby nie mówił o niej Leonowi.
To tyle xD
Buziaczki ;*
Ruda♥