4 miesiące później...
~*~
Przygotowałam
się właśnie do kolejnego dnia w pracy. Bardzo ją lubię, chociaż czasami
jest strasznie męcząca. Moja szefowa ciągle tylko naciska, żebym
sprzedawała jak najwięcej ubrań. Co ona może o tym wiedzieć ? Cały dzień
tylko siedzi przed telewizorem i przyjeżdża na koniec, żeby podliczyć
co sprzedaliśmy. Zwykła dziwka i tyle. Nie mam co się stroić do pracy,
bo i tak muszę założyć firmową koszulę w kratę w kolorze szarym i
czarnym z plakietką z moim imieniem. Do tego ciemne jeansy z wysokim
stanem. Koszulę zawsze wkładam do środka, a na nogi ubieram czarne Roshe.
Kiedy już się ubrałam, to zjadłam śniadanie, umyłam zęby zrobiłam lekki
makijaż i związałam włosy w koka, Po drodze zgarnęłam moją czarną,
sportową torbę z Nike. Wrzuciłam tam mojego złotego iPhone 6,
gumy, pieniądze, dowód osobisty, inne dokumenty typu prawo jazdy i
słuchawki obowiązkowo. Zamknęłam dom i moim autem udałam się do galerii
handlowej, gdzie pracuję. Wysiadłam z auta i skierowałam się w stronę
sklepu. Moja szefowa już pod nim stała, a następnie go otworzyła i
wpuściła mnie do środka. Zapaliłam wszystkie światła i przygotowałam się
do obsługiwania. Ruch był duży, w końcu już godziny szczytu, czyli 14.
- Dzień dobry, czy jest rozmiar S tej damskiej bluzki ? - jakieś ciasteczko podeszło do mnie z turkusową bluzką w ręku.
- Oczywiście, już podam - powiedziałam w miarę opanowana i biegiem pognałam na zaplecze.
- Proszę - podałam mu bluzkę do ręki i uśmiechnęłam się serdecznie
- Dziękuję, ale nie jestem pewien czy będzie pasować - powiedział zamyślony.
- Sądzę, że powinien pan tu przyjść z dziewczyną, przymierzyłaby i byłoby wiadome.
- Ale to nie dla mojej dziewczyny tylko dla siostry, bo ma urodziny, a poza tym to ja nie mam dziewczyny - zaśmiał się słodko.
- Przepraszam mój błąd, kupuję pan tą bluzkę ? - spytałam i podeszłam do kasy.
- Żaden pan, tylko Federico, a i tak, kupuję ją - odpowiedział i ułożył ją obok.
- Dziękuję za zakup i zapraszam ponownie - odparłam wydając mu resztę.
- Mógłbym chociaż, wiedzieć jak masz na imię ? - spytał z pięknym uśmiechem.
- Ludmiła Ferro - szepnęłam zawstydzona.
~*~
Od
razu kiedy wstałam to zerwałam się z łóżka i pobiegłam w stronę laptopa
i kupiłam bilety na najbliższy lot. Nie mogę tu dłużej zostać. Zżerają
mnie wyrzuty sumienia. Przespałam się z Leonem i to na trzeźwo. Choć
muszę przyznać, że było cudownie. Wyciągnęłam torbę bagażową i zaczęłam
pakować wszystkie potrzebne rzeczy. Dom już kupiłam, a ten jest mojej
matki, więc nie muszę się o niego martwić. Kiedy skończyłam udałam się w
stronę łazienki, wzięłam prysznic, umyłam i wyprostowałam włosy oraz
ubrałam się krótkie, czarne spodenki z wysokim stanem, do nich ubrałam
biały crop top. Na nogi wsunęłam czarne, niskie Converse. Na nos
założyłam okulary przeciw słoneczne i udałam się do wyjścia. Wszystko
dokładnie zamknęłam i pojechałam taksówką na lotnisko, gdzie czekała na
mnie Dove.
- Będę tęsknić - powiedziała dusząc mnie do siebie.
- Ja też - śmiałam się z mojej przyjaciółki.
- Odwiedzę cię niedługo, jak będę miała wolne - odparła smutna.
- Wołają na pokład, to papa kochana - krzyknęłam z daleka machając mojej przyjaciółce.
Byłam już w samolocie. Patrzyłam, jak opuszczam Chicago. Miasto, w którym się wychowałam. Nie będzie mi go wcale brakować. Już dawno chciałam się TAM przeprowadzić. Tak więc : Żegnaj Chicago, witaj...
~~~~
Czeeść <333 ! Tak to znowu ja powracam na czas... NIEOKREŚLONY. Musiałam trochę przyśpieszyć akcję, bo miałam na nią pomysł. Jakby ktoś nie ogarniał to w opowiadaniu jest koniec kwietnia, jak u nas. TAM BUM TSSS ! Ludmiła poznała Federa ^^. Kto na to nie czekał ?! :D A Violetta się wyprowadza xD Gdzieś :p Dowiecie się w next rozdziale KTÓRY NIE WIEM, KIEDY BĘDZIE !!! Drechu wie gdzie, więc siedź cicho Wiki ;**.
BUZIAKI ! ;****
PS: TAKI GIFEK NA KONIEC <333
Ada DSS >3