sobota, 14 lutego 2015
Capitulo 03 ~ ,, Nie, Castillo ''
Rozdział z dedykacją dla Van Van <3 ♥ ( O ile o mnie pamiętasz ;c )
~*~*~
- Bo on jest narzeczonym Claire ! - wybuchnęła, po czym usiadła na kanapie i schowała twarz w dłoniach.
Jak to możliwe, że on jest narzeczonym Claire ! Przecież to nie możliwe. Dove mówiła, że jej siostra ma narzeczonego, ale z jakiś dziwnych powodów nie chciała nigdy powiedzieć kim on jest. Zaraz się wszystkiego dowiem ~ pomyślałam.
- Jak to narzeczonym twojej siostry ?! - krzyknęłam
- No, po prostu, nigdy nie chciałam ci mówić, bo wiedziałam, że jak byś go poznała - kontynuowała - to byś się w nim zakochała, a on to wykorzystuje i sypia z każdą dziewczyną, która mu wpadnie w oko, za plecami Claire - powiedziała zrozpaczona - zresztą ona rewanżuje się tym samym - są ze sobą tylko ze względu na rodziców - wytłumaczyła.
- Ja przepraszam, nie wiedziałam - szepnęłam i zrezygnowana opadłam na sofę.
- Nie, to ja przepraszam - powinnam ci wcześniej powiedzieć, bo wiedziałam, że i tak byś się dowiedziała - powiedziała i podniosła się z mojej białej, nowoczesnej kanapy.
- To co, przytulas na zgodę ? - zaproponowałam.
- Jasnę - uśmiechnęła po czym wzięła mnie w objęcia - odwieziesz mnie z choinką do domu ? - spytała.
- Oczywiście - posłałam jej serdeczny uśmiech.
Zabrała swoje rzeczy, a ja zgarnęłam moją torebkę. Wyszłyśmy za drzwi, które zamknęłam. W ciszy udałyśmy się do mojego Porshe. Po kilku minutach byliśmy pod jej domem. Pomogłam jej wnieść choinkę do domu i udałam się do mojego.Po drodze zahaczyłam o sklep. Zaparkowałam na parkingu, wzięłam moją torebkę i ruszyłam w kierunku sklepu. Wzięłam wózek i pojechałam po potrzebne mi rzeczy. Po 30 minutach z pełnym wózkiem pojechałam w stronę kasy. Miałam 3 siatki zakupów. Nie powiem to dość dużo. Zapłaciłam za wszystko i udałam się w stronę auta. Otworzyłam bagażnik i wpakowałam tam zakupy. Zamknęłam go, usiadłam na miejscu kierowcy i jechałam w stronę mojego domu. Kiedy byłam już na miejscu, zaparkowałam przed moją posesją. Pośpiesznie wyszłam z auta, zgarnęłam siatki i weszłam do domu. Udałam się do kuchni i tam rozpakowałam moje zakupy. Usłyszałam dźwięk piosenki ,, We Own It '' i pośpiesznie odebrałam telefon.
- Violetta - usłyszałam ten głos, który kochałam najbardziej.
- Mamo ! - krzyknęłam szczęśliwa.
- Bardzo się za tobą stęskniłam - przyznałam.
- Ja za tobą też córeczko - uśmiechnęłam się kiedy usłyszałam słowo ,, córeczko ''.
- Mamo będziesz na święta ? - spytałam szczęśliwa.
- Oczywiście, że będę - święta już za tydzień - kontynuowała - w środę wigilia, więc ja przyjadę w niedzielę - muszę już kończyć - dodała - praca, Kocham cię, pamiętaj ..
Chciałam coś powiedzieć, ale usłyszałam pikanie, co znaczyło o zakończeniu rozmowy. Spojrzałam na zegar wiszący w kuchni. Było po 15. Stwierdziłam, że wybiorę się do mojej ulubionej galerii. Pośpiesznie udałam się do mojego pokoju. Ubrałam się i zeszłam do salonu. Moja mała, czerwona torebka z złotym łańcuchem leżała na sofie. Zawiesiłam ją na ramieniu i wrzuciłam tam : Telefon, pieniądze, słuchawki i gumy do żucia. Zamknęłam dom i wsiadłam do mojego Porshe. Po 15 minutach byłam na miejscu. Zamknęłam auto i udałam się w stronę zakupowego szału. Przy wejściu zauważyłam perfumy od Dolce & Gabbana, które stały na wystawie. Wszyscy krzyczeli, że są na przecenie. Zawsze ciekawił mnie ten zapach, więc postanowiłam się na nie skusić. Akurat miałam szczęście, bo kupiłam ostatnią sztukę. Czułam się jak zwycięzca jak zobaczyłam miny tych wszystkich zazdrosnych dziewczyn. Schowałam je do siatki. Weszłam do jakiegoś sklepu i po prostu padłam. Zobaczyłam trzy, piękne sukienki. Od razu pobiegłam w ich stronę. Walić to, że jest grudzień. Najpierw pierwszą, potem drugą, a na końcu trzecią. Wybrałam mój rozmiar, czyli S. Po udanym zakupie wypatrzyłam buty. No to mam buty na sylwestra. Uśmiechnęłam się i poszłam w poszukiwaniu rozmiaru 39. W planach miałam jeszcze zakup butów na pierwszy i drugi Dzień Świąt. Akurat rzuciły mi się w oczy trzy, piękne pary butów. Stwierdziłam, że te będą idealne na Wigilię. Myśląc o pierwszym dniu świąt wypatrzyłam te. A na drugi dzień wybrałam tą parę. Byłam już padnięta. Z 7 siatkami udałam się w kierunku Starbucks. Usiadłam przy stoliku i zamówiłam latte. Popatrzyłam w kierunku drzwi. Kurwa, co ten idiota tu robi ?! Zakrztusiłam się kawą. Usłyszał mnie i podszedł bliżej stolika.
- Co ty tu kurwa robisz ?! - spytałam oschle patrząc w jego dwie czekoladki.
- Nie tym tonem piękna - powiedział po czym się zalotnie uśmiechnął.
- Idź, twoja dziunia czeka - powiedziałam lekko się jąkając.
- Skąd ty wiesz, że mam narzeczoną - spytał wściekły.
- Twoja lalka, to siostra mojej przyjaciółki, geniuszu - chciałam już wychodzić ale złapał mnie za nadgarstki.
- Nie mów, że cię nie podniecam - powiedział z seksowną chrypą, a moje nogi zrobiły się jak z waty.
- Chce wyjść, puść mnie - szepnęłam niepewnie.
- Nie, Castillo - odpowiedział oschle.
- Skąd wiesz, jak mam na nazwisko- spytałam przerażona.
- Ja wiem o tobie wszystko - wyszeptał do mojego ucha.
Udało mi się wyszarpać. Szybko zgarnęłam torebkę i torby i biegiem udałam się w stronę mojego samochodu. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Po chwili, kiedy mój puls się uspokoił ruszyłam w drogę. Zaparkowałam pod domem. Szybko wyszłam i zgarnęłam wszystkie moje rzeczy. Kiedy weszłam do domu od razu się zamknęłam. Torby zaniosłam do pokoju. Sukienki powiesiłam w specjalnym miejscu na nie w garderobie, buty ułożyłam w pięknej, białej szafce, a perfumy rozpakowałam i położyłam na mojej toaletce. Zeszłam do kuchni i zrobiłam sobie kolację składającą się z kromek z sałatą, pomidorem i szynką. Zjadłam mój posiłek i wszystkie brudne naczynia schowałam do zmywarki. Powolnym krokiem udałam się do mojej łazienki. Zrzuciłam z siebie ubrania i weszłam pod prysznic. Ciało umyłam żelem Dove. Przypadek ? - nie sądze ~ zaśmiałam się w myślach. Włosy dwa razy umyłam szamponem od Garniera. Wytarłam swoje ciało i wysuszyłam włosy, które następnie związałam w wysokiego, luźnego kucyka. Ubrałam czystą czarną bieliznę. Nałożyłam na siebie piżamkę, składającą się z żółtego Crop Topu i luźnych, czarnych spodenek. Podłączyłam telefon do ładowania. Weszłam pod kołderkę i zasnęłam...
~~~~~~~~~~
Cześć ! To ja c;. Wróciłam po tak DŁUGIEJ przerwie. Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale musiałam to wszystko przemyśleć. Nie zdziwię się, jak nie będzie już nigdy, żadnych komentarzy. Rozdział, nie szokuję długością, ale nie miałam pomysłu na niego. W następnym PRAWIE w ogóle nie będzie Leonetty. Za to MOŻE pojawi się Fedemiła :). Mam w planach napisać kilka rozdziałów na zapas ( FERIE od piątku 13, czyli od wczoraj xd <3 ! ). Więc do zobaczenia w następnym ;3
Ada >3
Subskrybuj:
Posty (Atom)